Czy wiesz co to jest plogging?

Na pierwszy rzut oka trawniki osiedlowe czy parki wydają się zadbane, ale kiedy przyjrzeć się bliżej, widać niedopałki czy porzucone tu i ówdzie śmieci – opakowania po napojach albo puste puszki. I czasami aż cię korci, aby te śmieci podnieść i wyrzucić do kosza, ale nie masz czasu albo rękawiczek, albo worka na śmieci. Jest na to sposób!

Czy wiesz co to jest plogging?

Aby pozbyć się śmieci z przestrzeni publicznej wokół nas, a jednocześnie zadbać o własne zdrowie, może zacząć uprawiać plogging. Plogging to termin określający bieganie połączone ze zbieraniem śmieci. To dziwne słowo przywędrowało do nas z języka szwedzkiego: stanowi połączenie szwedzkich czasowników plocka upp (podnosić) oraz jogga  (biegać). Nowe słowo plogga, od którego wziął się plogging to właśnie jogging połączony ze zbieraniem śmieci. Nie tylko samo słowo zrobiło zawrotną karierę w Szwecji i w Europie oraz na całym świecie, ale także aktywność, która z biegiem lat przekształciła się w modę, trend a nawet ruch społeczny!

Często coś nas powstrzymuje przed sprzątaniem po innych, bo nie chcemy być wykorzystywani przez śmieciuchów. „Skoro ktoś naśmiecił, to niech sam posprząta” – myślimy. Albo „płacę czynsz, to niech administracja zadba o posprzątanie trawników i chodników”. Ruch ploggingowy odpowiada na te zastrzeżenia mniej więcej tak: „Owszem, to nie są nasze śmieci, ale to jest nasza Ziemia i korona nam z głowy nie spadnie, jeśli wspólnie podniesiemy parę beztrosko rzuconych na ziemię butelek czy puszek”.

Dziś ludzie w dużych miastach na całym świecie machają ręką na te zastrzeżenia i umawiając się na wspólne bieganie biorą z sobą większy worek. Okazuje się, że nawet posprzątanie po kimś obcym, daje dużo satysfakcji i radości, kiedy spojrzy się wysprzątany skwerek. Łatwiej jest zdecydować się na taką akcję wspólnie z sąsiadami i przyjaciółmi.

W trakcie ploggingu korzystamy też zdrowotnie i emocjonalnie: ćwiczymy ciało wykonując przysiady, skłony, rozciągając się i biegając a jednocześnie praktykujemy tak cenną dziś uważność, bo zwracamy większą uwagę na to, co nas otacza.

Masowy ruch rozpoczął się w Szwecji

Ruch społeczny zwany ploggingiem ma swe korzenie w Szwecji, kiedy do Sztokholmu przeprowadził się aktywista Erik Ahlström. Raziło go, że na jego codziennej trasie joggingowej jest sporo śmieci: zaczął je zbierać podczas porannych przebieżek a z czasem wciągnął do swojej nowej pasji znajomych. Stopniowo ruch nabrał wielkich rozmiarów: powstała fundacja, która promuje idee ploggingu.

Na swojej stronie internetowej Erik pisze: „W sumie, nie musisz nawet biegać. Możesz chodzić, pływać kajakiem, jeździć na deskorolce, jeździć na rowerze - cokolwiek wybierzesz, aby wyjść na zewnątrz, zaczerpnąć świeżego powietrza i pomóc zrobić coś dobrego. Naszą wizją jest stworzenie jednego z najczystszych krajów na świecie, który jest także uznawany za jeden z najzdrowszych. Chcemy to osiągnąć inspirując do zbierania śmieci i przyczyniania się do zwiększonej aktywności fizycznej”.

Ruch ploggingowy zachęca wszystkich do aktywnego włączania się w jego akcje. Każdy może zostać ambasadorem lub ambasadorką ploggingu, do czego ruch zachęca oferując kilka stopni „wtajemniczenia”.  Zadaniem ambasadorów ploggingu jest planowanie i wspólna organizacja wydarzeń typu „plogga”. Ambasadorzy ruchu to aktywiści, zakręceni wokół sportu i ochrony środowiska.

Możesz biegać samodzielnie lub z przyjaciółmi, ale jeśli chcesz się włączyć w ruch plogga, masz do wyboru trzy poziomy zaangażowania: Gram – Kilogram – Tona. Na poziomie „gramowym” organizujesz wydarzenie w pobliżu domu lub miejsca pracy. Jako „kilogramowy” ambasador organizujesz tych wydarzeń więcej, na przykład 4 – 6 rocznie i dodatkowo administrujesz wydarzeniem na facebooku, realizując, na przykład, transmisję na żywo. A kiedy wespniesz się na poziom „tonażowego” ambasadora, otrzymujesz wsparcie, aby prowadzić wykłady, organizować trenerów, aktywizując szkoły  czy gminy.

Amerykanie „śmiećwiczą”

Ruch ploggingowy często podejmuje współpracę z firmami, które w ten sposób zachęcają pracowników do wolontariatu pracowniczego – na rzecz środowiska a jednocześnie swojej własnej aktywności fizycznej i kondycji. Wiele osób, na przykład z okazji Dnia Sprzątania Świata (obchodzonego w trzeci weekend września) albo Dnia Ziemi (21 lub 22 marca) albo Dnia Matki Ziemi (22 kwietnia), skrzykuje się z sąsiadami, aby wysprzątać pobliski lasek czy park. Tak samo dzieje się na całym świecie. Wedle niektórych szacunków, codziennie w plogging angażuje się około 20 tysięcy osób w ponad stu krajach, a niektóre wielkie imprezy ploggingowe gromadzą nawet tysiące uczestników! Ruch ploggingowy jest szczególnie aktywny w Hiszpanii (występuje tam pod nazwą Plogging RRevolucion), we Francji, Niemczech, Meksyku i Stanach Zjednoczonych (tam rozwija się pod skrzydłami organizacji Keep America Beautiful). Amerykanie ukuli nawet własny termin na plogging, mianowicie  Trashersize (czyli, w wolnym tłumaczeniu, „śmiećwiczenie”).  Jedną z najliczniejszych grup ploggingowych na świecie jest ekipa Pune Ploggers w Indiach: liczy 500 członków i zebrała już ponad 40 tys. kg plastiku. W grudniu 2019 roku przeprowadzili wielką akcję ploggingową, w której wzięło udział ponad 100 tys. osób: w ciągu zaledwie jednej godziny ekipa zebrała 19 tys. kg śmieci!

Każdy, kto próbował ploggingu w Polsce wie, że bardzo trudno połączyć u nas bieganie ze zbieraniem śmieci, dlatego, że tych nieczystości jest tak wiele, że nie można się dobrze rozpędzić, a już trzeba schylać się po kolejne odpadki. Ploggersi są jednak widoczni także na ulicach polskich miast – w Warszawie wysprzątali m.in. Dolinkę Służewiecką, na południu - Park Śląski, a w Poznaniu regularnie sprzątają lasek w Strzeszynie. W niektórych szkołach nauczyciele WF-u zachęcają uczniów, aby zamiast lekcji wybrali się na trening biegowy połączony ze sprzątaniem okolicy.

Od czego zacząć?

Przede wszystkim warto zacząć od pierwszego, niewinnego kroku: na spacerze lub w drodze na zakupy, zwrócić uwagę na śmieć i podnieść go z ziemi, niekiedy przełamując wstyd. Wiadomo – nikt nie lubi dezaprobaty i oceny w oczach przechodniów patrzących na kogoś kto grzebie w śmietniku lub schyla się po śmieci leżące na ziemi. Przychodzi to o wiele łatwiej, gdy na następny spacer umówimy się ze znajomym lub sąsiadem i weźmiemy odpowiednie wyposażenie: rękawiczki do prac ogrodowych i worek na śmieci. Worek powinien być duży, bo w trakcie zbierania śmieci zapełnia się nadspodziewanie szybko. Najlepiej byłoby, oczywiście, mieć worek wielokrotnego użycia. Najważniejsze jednak, aby był mocny, ponieważ ostre krawędze puszek czy inne śmieci łatwo mogą uszkodzić powłokę worka.

Ponieważ mamy na uwadze także cel zdrowotny, warto ubrać się w odpowiednią odzież sportową, wygodne obuwie, aby również trochę pobiegać, choćby truchtem.

Zebrane śmieci fotografujemy i dajemy posta na facebooku: każdorazowo kilkadziesiąt lajków jest gwarantowanych! Ludzie nie tylko nagradzają ploggersów, ale chętnie deklarują, że wezmą z nich wzór! Plogging jest zaraźliwy!

 

Kto był pierwszy?

Trudno powiedzieć kto pierwszy wpadł na pomysł zbierania śmieci w czasie spaceru czy joggingu. Ciekawy jest jednak przypadek Brytyjczyka Davida Sedarisa, który już wiele lat temu zaczął uprawiać to, co dziś nazywamy ploggingiem. Codziennie starał się wykonać nawet i 60 tys. kroków dla podtrzymania kondycji a jednocześnie konsekwentnie zbierał śmieci. Był tak skuteczny, że jego wysiłki zostały dostrzeżone już w 2014 roku przez władze lokalne West Sussex i na cześć Davida nazwano śmieciarkę, która obsługiwała jego dzielnicę!

„Jestem wściekły na ludzi, którzy wyrzucają śmieci przez okna samochodu, ale jestem równie wściekły na tych, którzy przechodzą obok nich każdego dnia. Mówię: "Widzisz  śmieć? Podnieś go. Zrób to wystarczająco dużo, a pewnego dnia możesz dostać w prezencie śmieciarkę nazwaną twoim imieniem. To niesamowite uczucie” – mówił uhonorowany w tak nietypowy sposób David Sedaris.