Dlaczego jest tak zimno, skoro mamy globalne ocieplenie

 

Globalne ocieplenie jest faktem i polega na tym, że wzrasta średnia temperatura powierzchni Ziemi a przy okazji doświadczamy różnych innych skutków zmiany klimatu: gwałtownych zjawisk pogodowych, takich jak susze, powodzie czy huragany, ale także upały nie do wytrzymania czy siarczyste mrozy.

Globalne ocieplenie nie oznacza, że dzisiaj na pewno będzie cieplej, niż wczoraj, a w tym roku będzie cieplej, niż w poprzednim. Zmiany klimatyczne dokonują się w dłuższym odcinku czasu. Na przykład już teraz wiadomo, że rok 2021 nie będzie należał do najgorętszych (mimo że w lutym na plaży nad poznańską Rusałką sporo ludzi w szortach i t-shirtach grało w siatkówkę – w zaledwie miesiąc po ataku mrozu - tzw. „Bestii ze Wschodu”). Według amerykańskiego Narodowego Urzędu do Spraw Oceanów i Atmosfery (NOAA) najcieplejszym rokiem od 142 lat, a więc odkąd instytucja ta gromadzi dane, był rok 2016 (średnia temperatura była wyższa od normy wieloletniej o 1 stopień Celsjusza). Z kolei rok 2021 będzie najprawdopodobniej jednym z najzimniejszych w ciągu ostatnich dziesięciu lat.

Nie oznacza to jednak, że klimat się nie zmienia. Zmienia się i to właśnie w kierunku podnoszenia się średniej temperatury ogólnie na całym globie, choć niekoniecznie w każdym miejscu świata.

Klimat to coś innego, niż pogoda

Kluczem do zrozumienia pozornej sprzeczności, kiedy doświadczamy zimna, a jednocześnie słyszymy w mediach o globalnym ociepleniu, jest oddzielenie dwóch pojęć: klimatu i pogody. Ekspertka, dr Agata Goździk z Instytutu Geofizyki PAN, należąca do zespołu doradczego do spraw kryzysu klimatycznego przy Prezesie PAN wyjaśnia tę różnicę tak: „Klimat to stan atmosfery obserwowany w dłuższych okresach, ustalany na podstawie wieloletnich pomiarów. Natomiast pogoda to chwilowy stan atmosfery. Epizody zimnej pogody nie wykluczają zmian zachodzących w klimacie. Globalne ocieplenie nie dotyczy pojedynczej zimy, a wielu lat”.

Pomiary średniej temperatury na powierzchni Ziemi pokazują, że średnia temperatura na powierzchni Ziemi wzrosła od 1900 roku o jeden stopień. Dużo to czy mało? Zakłada się, że przy wzroście temperatury o 2 stopnie – około 61 milionów więcej ludzi na obszarach miejskich Ziemi byłoby narażonych na poważne susze, niż gdyby temperatura wzrosła o 1,5 stopnia. Niestety, tak się składa, że stopniowe podnoszenie się temperatury wywołuje zjawiska, które wywołują anomalie pogodowe, takie, jak na przykład, bezśnieżne zimy, gwałtowne fale gorąca, duże wahania temperatury w krótkim czasie, susze, gradobicia, huragany.

Jaka nas czeka przyszłość?

Zmiany klimatyczne nie zatrzymają się w krótkim czasie, nawet jeśli ludzkość podejmie radykalne działania osłabiające negatywny wpływ ludzi na klimat. Zdaniem Marcina Popkiewicza, znanego analityka i pisarza, który tematykę ekologii i jej powiązania z gospodarką i stylem życia zgłębia już od wielu lat, za 5 dekad około 3,5 mld ludzi będzie mieszkało na terenach o klimacie przypominającym warunki saharyjskie. Z kolei ocieplenie klimatu w Polsce raczej nie pozwoli nam cieszyć się ze zmian: niektórzy sądzą, że klimat Polski zacznie przypominać obecny klimat Włoch czy Hiszpanii. Nic z tego. Raczej powinniśmy przyzwyczajać się do okresów intensywnych opadów i porywów silnego wiatru, co w połączeniu ze zmianami w krajobrazie i nieskutecznej retencji wody – doprowadzić może do suszy. Zimy coraz częściej będą – raczej cieplejsze, niż mroźne (choć na pewno nie ominą nas fale mrozu i intensywnych, choć krótkotrwałych, opadów śniegu), a w ślad za tym – suche wiosny, charakteryzujące się deficytem wody z topniejącej pokrywy śnieżnej. Z kolei ocieplenie klimatu prowadzi też do dokonującego się w przyśpieszonym tempie topnienia lodowców, co wpłynie na podwyższenie się poziomu wody w morzach i oceanach i zwolna zacznie zagrać siedliskom wielu milionów ludzi na całym świecie.

Zdaniem klimatologa z Uniwersytetu Wrocławskiego, dr Marka Błasia, nawet „radość np. z niższych kosztów ogrzewania, o czym można przeczytać w opiniach w sieci, jest krótkowzroczna. Wzrost temperatury średniorocznej, wzrost liczby dni upalnych, gwałtowniejsze burze, coraz silniejsze wiatry i inne ekstremalne zjawiska pogodowe, z którymi mamy do czynienia w Polsce, powodują duże straty finansowe. Np. rachunki za klimatyzację w lecie rosną nieporównywalnie szybciej niż spadają koszty zimowego ogrzewania.”

Co możemy zrobić?

W kontekście tak dalekosiężnych zmian, powstaje pytanie czy możemy coś zrobić, aby powstrzymać ocieplenie klimatu. Najpierw jednak warto uzmysłowić sobie przyczyny tych zmian.

Zdaniem naukowców zmiany wynikają po części z naturalnych przemian o charakterze cyklicznym, ale jednak w dużej mierze są skutkiem działalności człowieka. Główną przyczyną ocieplenia klimatu jest nasilanie się zjawiska efektu cieplarnianego, który z kolei spowodowany jest znacznym zwiększeniem emisji gazów cieplarnianych, w tym dwutlenku węgla. Dlatego Międzyrządowy Panel ds. Zmian Klimatu (IPCC) zaleca, aby do 2030 roku emisje CO2 uległy ograniczeniu o 45 %, a do 2050 roku – osiągnąć efekt neutralizacji wszelkich emisji. Głównym źródłem emisji CO2 nie jest bynajmniej oddychanie, ale masowe korzystanie z paliw kopalnych, takich, jak węgiel, ropa naftowa czy gaz ziemny.

Dlatego bardzo pilnym zadaniem dla nas wszystkich, dla całej ludzkości, jest zmniejszanie emisji dwutlenku węgla. Wymaga to przestawienia całej gospodarki na odnawialne źródła energii. Proces ten trwa, ale jak na razie dokonuje się zbyt powoli, ponieważ poziom emisji wciąż rośnie.

Równie ważnym źródłem globalnego ocieplenia jest nadmierne gromadzenie się w atmosferze innych gazów cieplarnianych, w tym szczególnie metanu. Zdaniem ekspertów metan ma ponad 80 razy większą moc ocieplania niż dwutlenek węgla w ciągu pierwszych 20 lat po dotarciu do atmosfery. Chociaż dwutlenek węgla działa dłużej, to metan nadaje tempo ociepleniu klimatu!

W pewnym, niewielkim stopniu, każdy z nas ma jednak wpływ na sytuację. Możemy rezygnować z jedzenia mięsa (jeśli nie całkowicie, to choćby częściowo). Możemy znacznie ograniczyć podróże lotnicze, mniej jeździć samochodem, a jeśli już - to szukać ekonomicznych sposobów korzystania z samochodu, na przykład dzieląc go z kolegą czy koleżanką, a najlepiej – wybierając środki komunikacji zbiorowej. Każde nieuzasadnione korzystanie z prądu elektrycznego czy paliwa w samochodzie jest działaniem na szkodę ludzkości. Ponieważ jednak skutki nadmiernego korzystania z paliw kopalnych nie są widoczne w krótkim okresie czasu, machamy ręką i myślimy, że jakoś to będzie. I nawet jeśli, faktycznie, na razie jakoś znosimy anomalie pogodowe, warto zastanowić jaki klimat szykujemy kolejnym pokoleniom ludzi na świecie i… zgasić zbędą żarówkę, zrezygnować z włączania klimatyzacji czy wybierając rower zamiast samochodu.