Jednym z najpopularniejszych napojów w Polsce jest herbata, którą regularnie pije aż 98% naszego społeczeństwa. Rocznie każdy z nas spożywa w postaci naparu aż 1 kilogram liści herbacianych, co plasuje nas na 9 miejscu na świecie, a w Europie wyprzedzają nas jedynie Irlandczycy, Brytyjczycy i Rosjanie. Z tej popularności prosty wniosek, że jednym z najczęściej wykorzystywanych w kuchni naczyń jest czajnik, bo przecież każda herbata wymaga zagotowania wody. Ale czy koniecznie każdorazowo musisz gotować pełen czajnik wody? Absolutnie nie!
Po co gotować litr wody, jeśli do herbaty potrzebujesz zaledwie jedną czwartą tej objętości? Ugotowana wystygnie i wraz z parą z czajnika ulatniają się pieniądze wydane na prąd, który posłużył do jej zagotowania.
A skoro już mowa o czajnikach: kiedy gotujesz wodę w czajniku tradycyjnym i to na kuchence gazowej, pamiętaj, że ogrzewasz całe dno czajnika, przy czym większość ciepła generowanego do pogrzania wody – marnuje się, ogrzewając przede wszystkim powietrze w kuchni. Natomiast jeśli masz w domu czajnik elektryczny – podgrzewa się jedynie grzałka, która podnosi temperaturę wody aż do zagotowania.
Na tym jednak sprawa się nie kończy. Jeśli masz czajnik wyposażony w grzałkę spiralną, wymusza ona nalania nieco więcej wody, niż do czajnika, któremu zamontowano wewnątrz grzałkę płytkową.
Dla porządku trzeba jednak przyznać, że nawet jeśli wziąć pod uwagę znaczne straty energii w czasie gotowania na gazie – czajnik na prąd w eksploatacji będzie zdecydowanie droższy, niż ten na gaz. Zarówno gaz, jak i węgiel (z którego produkowany jest prąd) są zasobami o ograniczonej dostępności, więc jeden i drugi sposób podgrzewania wody nie jest bardzo ekologiczny. Jeśli chcesz żyć w zgodzie z naturą pij po prostu wodę z kranu, tym bardziej, że nie będziesz jej słodzić, a do herbaty większość z nas dodaje cukier, który z kolei wcale nie jest nam potrzebny ze zdrowotnego punktu widzenia.